wtorek, 14 stycznia 2014

HEJ MISIACZKI! ;*
Dawno mnie tu nie było i chyba każdy już zapomniał o moich imaginach xD Ja zapomniałam hasło więc nie było zbytnio możliwości.. Wybaczcie.. Ale nie sądze, że coś jeszcze z tego będzie.. Pamięta ktoś jeszcze moje imaginy? Komentarze jakieś?

sobota, 30 marca 2013

Imagin z Larry'm

                                       Imagin z Larry'm dla Jula_1D :)
Masz 17 lat, uczysz się w Polsce, chodzisz do szkoły muzycznej. Wzięłaś udział w wymianie międzynarodowej i pojechałaś do twojego ukochanego miasta - Londynu. Był to dwu tygodniowy wyjazd. Ogólnie miałaś tam luz, bo dziennie musiałaś spędzić tylko 3 godziny w szkole i miło płynął czas.
- Oj przepraszam! - upuściłaś książki wpadając na kogoś.
- Spoko. wszystko okej? - spytał loczek.
- Ym.. e.. tak. - popatrzyłaś na nastolatka. Znałaś go z gazet i telewizji, obok niego stał bardzo miły z twarzy mężczyzna. Był ubrany z czerwone, dopasowane rurki, szelki i białą koszulkę. Znałaś ich obydwóch. Nie byłaś Bóg wie jaką fanką, ale ich szanowałaś i lubiłaś poszaleć przy ich piosenkach.
- Czemu się na nas tak dziwnie patrzysz? - skrzywił się Louis.
- Um... Przepraszam, po prostu mam wrażenie, że was już gdzieś widziałam, a jestem z innego kraju. - powiedziałaś po czym stwierdziłaś, że to głupie.
- Haha! Jesteśmy Louis i Harry z One Direction. Z jakiego kraju jesteś? - spytał zaciekawiony Styles.
- Ah tak! przepraszam... Jestem z Polski.
- I LOVE POLAND! - krzyknął Louis. - Mamy tam bardzo dużo fanów i to cenimy, naprawdę! - dotknął twojego ramienia.
- Ym. wiem, słyszałam. A poza tym gdzie się nie ruszę, to was widzę i słyszę. Szaczun! - przybiliście piątki i się zaśmialiście.
- Oj, może wy gdzieś się spieszycie, a ja was zagaduje? - zaniepokojona spojrzałaś na nich.
Chłopaki wymienili się spojrzeniami i kiwnęli przecząco głowami.
- Właśnie szliśmy do pizzeri, idziemy na obiad. Chcesz iść z nami? - zaproponował kudłaty.
- Ymm... Nie chciałabym wam przeszkadzać...
- Daj spokój! Ja stawiam! - przerwał Louis z jego pięknym uśmiechem.
Uległaś dwóm przystojniakom i poszłaś z nimi.
- To jaką pizze bierzemy? - Patrzyliście w karty podane przez kelnera.
- Ser, szynka, pieczarki? - zaproponowałaś.
- Jestem za! - wykrzyczał Harry, a Louis poszedł złożyć zamówienie.
- Kochanie! - powiedział Lou, gdy wrócił - Jaki chcesz napój? - i objął Hazze ramieniem.
- Obojętnie skarbie. Co kupisz i tak będzie dobre. - cmoknął go w policzek.
- Oj, wiesz ze to kocham. - uśmiechnął się niebieskooki.
- Tak wiem.
- Yyy... Wy tak zawsze? - skrzywiłaś się.
- No jasne! - powiedział Lou z powagą.
- Myślałam, że masz dziewczynę.
- Mam! My po prostu się kochamy... Jak bracia, żeby nie było.
- Fani nas nazywają Larry Stylinson, haha! - wtrącił Hazza.
- Okej! Wiecie, nie jestem waszą fanką, więc nie wiem. - popijałaś swój soczek, który właśnie przyniósł Tomlinson.
- Jak to? - zmartwił się Louis.
- Tak to. Nie jestem waszą fanką, ale znam wasze piosenki i na serio dobrze się przy nich bawię! Lubię coś poczytać na wasz temat, lub popatrzeć na fotki jak mam czas. Poza tym gdybym była Directionerką już bym leżała w szpitalu bo z wrażenia bym zemdlała! haha
- No w sumie to racja. Ale to dobrze. - wyszeptał Tommo.
- Czemu? - spojrzał na niego Harold.
- No bo przynajmniej można z nią normalnie porozmawiać i nie martwić się, że zaraz ci tu zemdleje lub piśnie prosto w twarz. Zaśmialiście się. Pizza została wam podana. Bawiliście się sosem jak małe dzieci.
- O kurna! Moja ulubiona bluzka! Pajace! - śmiałaś się gdy sos wylądował na twoim t-shirt'cie.
- W mojej torbie jest koszulka, jeśli chcesz mogę Ci pożyczyć. - Powiedział Harry
- Po co ci bluzka w torbie? - zdziwiłaś się.
- Byliśmy rano na próbie no, ale jakoś jej nie użyłem. Nie bój się, świeża, wyprana!
- Haha! Mam nadzieje. To daj, pójdę do toalety się przebrać, ale pierzesz mi bluzkę! - zaśmiałaś się i poszłaś do łazienki.
- No nieźle. Wyglądasz w tej bluzce lepiej niż Louis! - Palnął Harry, gdy wróciłaś, po czym dostał w łeb od Lou.
- Wiesz co? Ta bluzka jest lepsza od mojej! - zaśmiałaś się i puściłaś mu oczko.
Louis strzelił ci kilka fotek swoim iphonem i wyszliście.
- haha, bawia się w "kto mocniej klepnie w tyłek" jak na razie Harry wygrywa. no no.(?)
- Oj cicho. Bo ty też zaraz dostaniesz! - zażartował Louis.
- Ooooo się uczysz. Znaczy do jakiej szkoły chodzisz? - Ocknął się Lou.(?)
- Chodzę do szkoły muzycznej, kocham śpiewać.
- Zaśpiewaj nam coś - wtrącił się Mr. Styles.
- So we play, play, play all the same old games. And we wait, wait, wait for the end to change. And we take, take, take it for granted that we’ll be the same, but we’re making all the same mistakes.
- Wow! masz świetny głos! - powiedzieli
- Dziękuję! - Zarumieniłaś się i ruszyłaś do przodu.
- Na serio, masz duże szanse aby osiągnąć sukces tak jak my. Jeśli chcesz, możemy ci jakoś pomóc. - Zaproponował Harry.
- Naprawde? jej.. - uśmiechnęłaś się. - Jasne, tylko, że za 2 tygodnie w
racam do Polski... - Posmutniałaś. - Jestem tutaj tylko na wymianie międzynarodowej.
- Oh... A w Polsce może spróbujesz? - Przejął się Curly.
- Wiesz... W Polsce jest bardzo trudno się wybić... Ale! - Podniosłaś palec do góry. - Za pół roku kończę 18 lat i przyjadę do Londynu, wyjeżdżam z Polski.
- TO SUPER BABE! - Przytulił Cię Louis. - Będziemy mogli się widywać. - uśmiechnął się.
- Wy będziecie zajęci sławą, fanami, itd. Oraz ty Louis będziesz zajęty Eleanor. - Puściłaś do niego oczko. - Co ja taka prosta dziewczyna z Polski miałabym z wami robić!
- Nie pierdziel głupot bo ci walne! Sława nie przeszkadza w tym, żeby się zaprzyjaźnić, a Eleanor... Eleanor to inna bajka, ona ma mnie całe noce! haha - zaśmiał się i szturchnął łokciem Styles'a.
Harry wystawił do przodu swoją dłoń, a Ty położyłaś na niej własną.
- Wchodzę!
Lou do was dołączył i krzyknęliście razem "FRIENDS".
Później, gdy już mieszkałaś w Londynie, regularnie się z nimi spotykałaś i dodatkowo zaprzyjaźniłaś się z Eleanor.
__________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba! <3 :)

wtorek, 5 marca 2013

Imagin z Louis'em

Chcę wszystkich przeprosić za to, że nie dodwałam tak długo, mam nadzieję, że jeszcze nie wszyscy uciekli ;) Spróbuję częściej dodawać ! :D Imagin z Louis'em dla Dominiki Rozległe pagórki z prawej strony, pokryte gruba warstwą śniegu, które pomimo ciemnego wieczoru mogłam dostrzec.Zimne płytki na tarasie, które nawet przez ciepłe kapcie przepuszczały chłodne i dość nie przyjemne uczucie. Lekki wiatr gładził a zarazem lekko mroził czerwone policzki, które przez wysiłek pracy całego dnia zrobiły się różowe. Zmęczone ciało opierało się o ciemne barierki lekko posypane śniegiem. Podniosłam lekko głowę do góry. Małe śnieżki zatrzymywały się na twarzy. Gwieździste niebo rozprześcierało się nad głową dając jako jedyne ukojenie. Zapatrzona w panoramę miasta, które oprószał biały puch, pobliskie lampy idealnie podkreślały świąteczna aurę. Światełka zdobiące domy rozprzeszczeniały się w powietrze tworząc słodki klimat, który uwielbiam jak co roku.Zmarznięte ręce, których palców prawie nie czułam ścisnęły mocno łańcuszek. Spojrzałam na niego. Srebrne serduszko wydostało się między palcami. Jego widok od razu przypomniał mi Louis'a, jego uśmiech, poczucie humoru, oczy które tak bardzo kocham. Po policzku spłynęła łza przepełniona tęsknotą a zarazem prośbą. Pierwsze święta razem a nie spędzimy ich w swoim gronie. Nie tak sobie to wyobrażałam. Świąteczny czas spędza się z osobami, które się kocha, a do niego moje uczucia są najgłębsze. Najgorszy jest brak powodu, dlaczego zakochani nie mogą spędzić tego magicznego czasu przy sobie. Zbliżyłam rękę z prezentem do serca. Przyciskając mocno do ciała zamknęłam oczy wypowiadając z nadzieją prośbę.-Ja chce tylko spędzić te święta z Tobą.Otworzyłam oczy mimo, że nie chciałam tego robić uświadamiając sobie jak bardzo nie chce nadchodzących świąt. Ze smutkiem na sercu zeszłam na dół w ciepłym szlafroku chowając dłonie w kieszeniach. Oczom ukazała się pięknie wyglądająca choinka, którą wczoraj razem z rodzeństwem dekorowałam. Usiadłam na kanapie przyglądajac się szcześliwym dzieciom, które nie mogły doczekać się prezentu, który był szczelnie zapakowany. Na twarzy gościł uśmiech i zafascynowanie choc w środku toczyłam krwawą walkę z wspomnieniami i smutkiem, który nie chciał mnie opuścić.-No to teraz Dominika -krzyknęła najmniejsza siostra podbiegając do mnie-Ale ja nie muszę mieć prezentu- uśmiechnełam się słodko przytulając małą, grając szczęśliwą-Ale to nie prezent, bo tego nie da się zapakować -pociągnęłam mnie w stronę drzwi choć moja mina była temu przeciwna-To się przygotuj -uśmiechnęła się szeroko i z trudnością pociągnęła klamkę w dółDrzwi powoli się uchyliły, a oczy zobaczyły najprzystojniejszego mężczyznę na świecie choc na początku serce nie mogło uwierzyć, że przede mna stoi..-Louis! -krzyknęłam widząc uśmiechnietą twarz chłopaka w mnóstwem prezentów-Wesołych Świąt kochanie-zagrymasił lekko-Chciałbym Cie teraz pocałować, ale nie mam jak.Zapatrzona w chłopaka serce wybiło szybszy rytm, a ciało zamieniło się w kamień nie dowierzając w zaistniałą sytuację. Przyglądając się zdarzeniom poczułam dreszcze, a Ciało zaczęło dreszcz z szczęścia, które dopiero po chwili ogarnęło ciało uswiadamiając sobie z kim spędzę te święta.-Ej kotku- powiedział słodko Tommo chwytając mnie za biodra, które z wrażenia był zimne-Halo-pomachał mi przed oczamiNie pomogło, dalej wpatrzona w niego nie potrafiłam wydusić słowa, a źrenice znacznie większe wpatrywały się w zabawny wyraz twarzy chłopaka-Ej no jak nie będziesz się tak odzywać-przycisnął mnie mocniej do siebie-to sobie pójdę.-Nie!-krzyknęłam uświadamiając sobie jego słowa-Co ty tutaj robisz?-zapytałam-Ja..-przerwałam mu-A nie ważne!-powiedziałam wbijając się mocno w jego soczyste i bijące gorącem usta mimo lodowanej temperatury-Mam coś dla ciebie-oderwał się z niechęciąWziął jedną z torebek świątecznym i ciągnąc za rękę z wielkim usmiechem i radością, która również malowała się na mojej twarz skierował do pokoju.-Wiem, że to nic takiego.Jeszcze raz szczęśliwych świąt-powiedział wręczając prezent i muskając swoimi dłońmi moja skóręPoczułam dreszcz. Tęskniłam za jego dotykiem i ta bliskością.-Pamiętasz to zdjęcie?-zapytał kiedy z torebki wyciągnęłam fotografię, oczy się zaświeciły na miłe wspomnienie-Obiecałem wtedy, że wszystkie ważne uroczystości będziemy spędząć razem.Widzisz..dotrzymuje słowa.-To jest piękne Lou. Dziękuję-pocałowałam w policzek, ale szybko się odsunęłam uświadamiając sobie coś ważnego-Ale ja nie mam nic dla ciebie. Przepraszam-powiedziałam będąc zła na samą siebie-Ale właśnie, że masz i zawsze mi to dajesz-zbliżył się z szczerym uśmiechem co trochę mnie zmieszało-Mówię o Tobie i o twojej miłości. To najpiękny prezent jaki mogłem dostać.-Słodki jesteś-zarzuciłam ręce na szyję chłopaka z zadowoleniem odaliśmy się chwili w zachłannym pocałunku-Dzieci chodźcie na dół-usłyszeliśmy po chwili po raz kolejny niechętnie rozłączając się Trzymając się mocno za ręce i opanowani błogością zeszliśmy na dół, gdzie dzieci czekały na prezenty od mojego chłopaka.Uśmiechnięta przyglądałam się rozbawionym małolatom, włączając w to Tommo, który razem z nimi cieszył się z każdym ich uśmiechem.-Dziewczyny, a teraz pozwolicie, że dam coś waszej siostrze-zwrócił się do dzieci-Że co?-powiedziałam zdziwiona-Ale przecież już dałeś mi prezent.-Ale teraz mam coś innego-zbliżał się powoli wkładając rękę do kieszeni w spodniachWzięłam głęboki oddech, powiększyłam oczy boja się kolejnej wybuchowości pomysłowej Tomlinson'a.-Bo wiesz...już od dawna to planowałem i chciałem, żeby to było w uroczysty dzień. Wiem jak bardzo cenisz sobie gwiazdkę-przerwałam mu-Co masz na myśli?-zapytałam lekko zaniepokojona-Chciałbym zapytać-jego głos lekko zadrżał-wiesz jak bardzo cię kocham i jesteś dla mnie najważniejsza-zaczął klękać przede mna wyjmują czerwone pudełeczko- Dominiko czy zgodzi się zostać moją żona i przybrać nazwisko Tomlinson?Oczy zrobiły się szklane a zarazem świecące radością.-Louis pewnie! Kocham Cię tak strasznie-pocałowałam chłopaka i tym razem nikt nie przerwał nam zachłannego pocałunku, który dawał nam przyjemności. ___________________________________________________________________________ No i jak? ^^

sobota, 22 grudnia 2012

Imagin z Niall'em i Hazzą

                            Imagin z Niall'em i Harry'm
Londyn jest twoim domem od dziecka. Mieszkasz tam ze swoją mamą. Nigdy niczego Ci nie brakowało. Mama zawsze spełniała twoje zachcianki.
Byłaś wielką fanką zespołu 1D. Gdy tylko pojawiali się w Londynie chodziłaś za nimi krok w krok. Po pół roku zdałaś sobie sprawę, ze nie ma to
sensu. Chłopcy nigdy nie zwrócili na Ciebie większej uwagi. Nie miałaś już na to siły. Nadal ich lubiłaś. Słuchałaś na okrągło ich piosenek.

Dwa lata póżniej, stałaś się bardzo odpowiedzialnom i poważną kobeitą, za pomniałaś już w sumie o istnieniu one direction . Skupiłaś się na nauce.
Z okazji swoich kolejnych
urodzin urządziłaś imprezę w swoim domu. Było tam bardzo dużo ludzi. Twoja przyjaciółka miała przyjść ze swoim nowych chłopakiem i jego
kolegą. Podobno ich znałaś, jednak byłaś za bardzo zajęta przygotowywaniem imprezy by myśleć kto to może być.
Angela(Twoja przyjaciółka) przyszła wcześniej
A: Cześć moja mała solenizantko.
TY; Hej.
A: Wiesz mój chłopak ma taki zespól i jeśli Ci się spodoba może coś zaśpiewać.
TY; Okej. Ale teraz mamy jeszcze trochę pracy. Chodź.
Wszystko było już gotowe zaczęli zchodzic się pierwsi goście. Chłopak twojej przyjaciółki miał trochę się spóźnić. Nadszedł czas na tort.
Przypomniałaś sobie swoje urodzinowe życzenie z zeszłego roku. Chciałaś aby Niall Horan zaśpiewał Ci Urodzinowe sto lat. Nie spełniło się to.
Zdmuchnęłaś świeczki na torcie. Gdy wszyscy zaczęli Ci śpiewać sto lat zobaczyłaś jak Angela podchodzi do drzwi i wita się z jakimiś dwoma
chłopcami. Po chwili dołączyli się do śpiewania. Nie mogłaś nie rozpoznać tych dwóch głosów. Był to Hazza trzymający twoją przyjaciółkę za
rękę i Niall Horan. Ona wiedziała o czym marzyłaś równo rok temu. Teraz to się spełniło. Wszyscy ustawili się w kolejce do Ciebie każdy
chciał złożyć Ci życzenia. Angela z chłopakami ustawili się na samym końcu. Gdy już przyszła na nich pora Ang. rzuciła Ci się na szyję.
A; Kochanie poznaj to jest mój chłopak Harry, a to jego przyjaciel Niall. Chłopaki to jest [T.I]
Ty: Cześć, miło mi was poznać
A: Wiecie ze [T.I.] była kiedyś waszą fanką?
N: Wiemy w końcu są osoby których się nie zapomina. Czy to nie ty przykleiłaś się do mnie gdy wracałem pijany do hotelu w L.A. i udawałaś moją
dziewczynę? W sumie Ci się to udało weszłaś ze mną do hotelu.
TY; Tak mi wstyd. Przepraszam za to .
N:Nie masz za co to było słodkie.
W sumie nawet nie zauważyliście jak Ang. i Hazza poszli tańczyć. Rozmawiało wam się cudownie. Potem on zaproponował Ci taniec.
Chciałaś spędzić trochę czasu ze wszystkimi znajomymi. W końcu wyszło na to, ze upili cię jak świnię. Nie mówiąc nic nikomu poszłaś na
górę i położyłaś się w swoim pokoju. Po chwile wszedł tam Niall.
N: Martwiłem się o Ciebie wariatko.
Usiadł koło Ciebie.
N: Jak się czujesz ?
TY: Jest okej. Muszę chwilę odpocząć.
N: Okej.
Popatrzyliście na siebie i zaczęliście się całować. Przez dłuższy czas siedzieliście w milczeniu.
N: Pamiętasz tą akcję z Hotelem.
TY: Jak mogła bym nie pamiętać.
N: Bo ty potem tak szybko uciekłaś. Nie mogłem Cię znaleźć. Szukałem Cię aż do teraz.
TY: Czemu mnie szukałeś?
N: Sam już nie wiem...
Znowu wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku
Po jakimś czasie zeszliście na dół. Nie byłaś pewna ale chyba byliście parą. On trzymał Cię za rękę. Od razu weszliście
na parkiet i zaczęliście tańczyć. Niall szybko Cię opuścił aby wejść na scenę i zaśpiewać razem z Hazzą dla Ciebie piosenkę. Było to One thing.
To było super. Chyba się w nim na nowo zakochałaś ale teraz to było takie prawdziwe. Resztę wieczoru spędziliście razem. Następnego Dnia
byliście umówieni na kolację. Zabrał Cię do najlepszej restauracji w Londynie. Tam poprosił Cię o chodzenie. Ty miałas szkołę a on swoją
trasę po świecie. Było trudno, ale przetrwaliście to gdy tylko skończyłaś studia dołączyłaś do Nialla i towarzyszyłaś chłopakowi w trasie.
Było cudownie. Niall poprosił Cię o rękę. Szybko wźeliście ślub, a 9 miesięcy po nim było was już troje. Ty z Małą zamieszkałaś w rodzinnym
mieście Nialla w Irlandii. On odwiedzał was przynajmniej raz w tygodniu. Nie potrafił rozstawać się z małą. A pomyśle, ze marzyłaś tylko o tym
aby Niall zaśpiewał Ci sto lat.

środa, 19 grudnia 2012

Przepraszam...

Przepraszam Was... Wiem, że teraz coraz rzadziej dodaje imaginy... Przepraszam... Mam ciągłe zamieszanie. Co chwilę kartkówka, sprawdzian, dyktando lub wypracowanie... Coraz gorsze oceny.. Jest mi ciężko dlatego proszę o wyrozumiałość.. Dziś spróbuje dodać z Hazzą i Niall'em! Jeżeli mi się Uda... Dziękuje za wysłuchanie :) Pozdrawiam Little! :D

środa, 12 grudnia 2012

Imagin z Louis'em

                 Imagin z Louis'em z dedykiem dla Wery 
Biegłaś, biegłaś i biegłaś przed siebie.. Obraz był rozmazany, ponieważ w oczach miałaś łzy.. W twojej głowie kłębiły się myśli:
"Jak pozbawić się życia, aby zbytnio nie cierpieć? Co zrobić, aby ból zagłuszyć? Komu pod władzę się oddać - narkotykom, wódce czy 
tabletkom?". Już nie chciałaś żyć.. Twój idealny świat w jednej chwili legł w gruzach.. A dlaczego? Dzisiaj stało się to czego obawiałaś się
najbardziej na świecie.. To o co modliłaś się, aby się nigdy nie wydarzyło.. Niestety straciłaś Louisa. Jak to się stało? Po prostu.
Jak zwykle umówiłaś się z nim na popołudniowy spacerek. Tradycyjnie zrobiłaś się na bóstwo, aby ukochany miał się czym pochwalić. 
O umówionej porze, byłaś na moście - niestety Jego nie było. Mijały kolejne minuty, a Lou się nie zjawiał. Po kwadransie zaczęłaś iść w stronę
jego domu. Kiedy przechodziłaś obok kina, zobaczyłaś całującą się parę. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Po paru sekundach ten wyraz jednak
zniknął z twojej twarzy. Całujący się chłopak to Louis. I nagle jakby ktoś dmuchnął w domek z kart.. Tak wyglądało twoje serce.. 
Poharatane na setki, miliony kawałków. Stanęłaś obok niego i krzyknęłaś:
- Jak mogłeś?!
On oderwał się od dziewczyny i próbował ci wyjaśniać:
- [T.i.] ty nie rozumiesz.. To nie tak jak myślisz! Ja nic do niej nie czuję..
Nie słuchałaś go. Nie byłaś w stanie. Wszystko straciło nagle jakąkolwiek wartość. Mijałaś ludzi.. Ich postacie były rozmazane przez twoje łzy.
W tym momencie życzyłaś sobie tylko jednej rzeczy - śmierci. I nic więcej. W końcu dotarłaś na jakieś odludzie. Było niewielkie
jeziorko, mostek.. Stanęłaś na drewnianym podeście i patrzyłaś na gładką taflę wody.
- Śmierci.. -wyszeptałaś przez łzy - śmierci.. ŚMIERCI PRAGNĘ NIE ROZUMIESZ?! 
Te ostanie słowa wykrzyczałaś, a echo poniosło je daleko .. Zrozpaczona padłaś na ziemię. Sięgnęłaś do torebki i wyjęłaś żyletkę. 
Zawsze ją nosiłaś - takk na wszelki wypadek. Dzisiaj jest jej moment. Poczułaś ją w dłoniach. Jej zimną i gładką powierzchnię. Podniosłaś ją i 
przyjrzałaś się jej. Po chwili wrzeszcząc z całych sił rzeźbiłaś na ręce napis "Louis". Krew spływała po twojej bladej skórze. Na wargach miałaś
ślady po zębach, które wbiłaś kiedy kończyłaś literę "s". 
- Znowu razem? - powiedziałaś uśmiechając się do srebrnej przyjaciółki.
Pod imieniem ukochanego wyryłaś jeszcze napis "Forever!". Nie obyło się bez krzyku. Zaspokojona położyłaś się na trawie.
Podziwiałaś swoje dzieło. Leżałaś i patrzyłaś na ciemniejące niebo. Nawet nie pamiętasz kiedy usnęłaś. Obudziłaś się w szpitalu. 
Przy tobie siedział Louis. 
- Nie! Odejdź ode mnie! Nie chcę cię znać! -krzyczałaś.
- Pozwól mi wyjaśnić.. - błagał Lou.
- Nie!
Chłopak zatkał ci usta ręką i zaczął mówić:
- Nic mnie nie łączy z tą dziewczyną. Naprawdę! Kiedy szedłem na spotkanie z tobą zaczepiła mnie i powiedziała, że jest moją fanką. 
Poprosiła o zdjęcie, a później chciała abym ją pocałował. Tłumaczyłem, że mam dziewczynę, ale ona nie słuchała. Męczyła mnie, więc 
zgodziłem się na drobnego całusa. Niestety ona zaczęła ostro i wyglądało to dość dziwnie.. No i pojawiłaś się ty.. Zrozum! Żyję tylko dla ciebie!
Jesteś moim tlenem i nie mógł bym cię skrzywdzić.. Wierzysz mi?
Siedziałaś i patrzyłaś na niego. Jeszcze nigdy cię nie okłamał. Co teraz powinnaś zrobić?
- Na.. na serio takk było? - zapytałaś nieśmiało.
- TAKK! Przecież wiesz, że cię kocham i nigdy nie pozwoliłbym abyś cierpiała.. ALE tym razem mi się nie udało.. 
Spojrzał na twoją rękę i z oczu popłynęły mu łzy.
- Lou, wybaczam ci i przepraszam.. Przepraszam, że takk głupio postąpiłam..
On podszedł do ciebie i cię przytulił. 
Od tamtego wydarzenia mijają 4 lata. Jesteś szczęśliwa. Jednak przykrą historię przypomina ci blizna na ręce zawierająca 
słowa: "Louis. Forever!".
_____________________________________________
Przepraszam, że tak późno. :( :* I jak się podoba?