sobota, 22 grudnia 2012

Imagin z Niall'em i Hazzą

                            Imagin z Niall'em i Harry'm
Londyn jest twoim domem od dziecka. Mieszkasz tam ze swoją mamą. Nigdy niczego Ci nie brakowało. Mama zawsze spełniała twoje zachcianki.
Byłaś wielką fanką zespołu 1D. Gdy tylko pojawiali się w Londynie chodziłaś za nimi krok w krok. Po pół roku zdałaś sobie sprawę, ze nie ma to
sensu. Chłopcy nigdy nie zwrócili na Ciebie większej uwagi. Nie miałaś już na to siły. Nadal ich lubiłaś. Słuchałaś na okrągło ich piosenek.

Dwa lata póżniej, stałaś się bardzo odpowiedzialnom i poważną kobeitą, za pomniałaś już w sumie o istnieniu one direction . Skupiłaś się na nauce.
Z okazji swoich kolejnych
urodzin urządziłaś imprezę w swoim domu. Było tam bardzo dużo ludzi. Twoja przyjaciółka miała przyjść ze swoim nowych chłopakiem i jego
kolegą. Podobno ich znałaś, jednak byłaś za bardzo zajęta przygotowywaniem imprezy by myśleć kto to może być.
Angela(Twoja przyjaciółka) przyszła wcześniej
A: Cześć moja mała solenizantko.
TY; Hej.
A: Wiesz mój chłopak ma taki zespól i jeśli Ci się spodoba może coś zaśpiewać.
TY; Okej. Ale teraz mamy jeszcze trochę pracy. Chodź.
Wszystko było już gotowe zaczęli zchodzic się pierwsi goście. Chłopak twojej przyjaciółki miał trochę się spóźnić. Nadszedł czas na tort.
Przypomniałaś sobie swoje urodzinowe życzenie z zeszłego roku. Chciałaś aby Niall Horan zaśpiewał Ci Urodzinowe sto lat. Nie spełniło się to.
Zdmuchnęłaś świeczki na torcie. Gdy wszyscy zaczęli Ci śpiewać sto lat zobaczyłaś jak Angela podchodzi do drzwi i wita się z jakimiś dwoma
chłopcami. Po chwili dołączyli się do śpiewania. Nie mogłaś nie rozpoznać tych dwóch głosów. Był to Hazza trzymający twoją przyjaciółkę za
rękę i Niall Horan. Ona wiedziała o czym marzyłaś równo rok temu. Teraz to się spełniło. Wszyscy ustawili się w kolejce do Ciebie każdy
chciał złożyć Ci życzenia. Angela z chłopakami ustawili się na samym końcu. Gdy już przyszła na nich pora Ang. rzuciła Ci się na szyję.
A; Kochanie poznaj to jest mój chłopak Harry, a to jego przyjaciel Niall. Chłopaki to jest [T.I]
Ty: Cześć, miło mi was poznać
A: Wiecie ze [T.I.] była kiedyś waszą fanką?
N: Wiemy w końcu są osoby których się nie zapomina. Czy to nie ty przykleiłaś się do mnie gdy wracałem pijany do hotelu w L.A. i udawałaś moją
dziewczynę? W sumie Ci się to udało weszłaś ze mną do hotelu.
TY; Tak mi wstyd. Przepraszam za to .
N:Nie masz za co to było słodkie.
W sumie nawet nie zauważyliście jak Ang. i Hazza poszli tańczyć. Rozmawiało wam się cudownie. Potem on zaproponował Ci taniec.
Chciałaś spędzić trochę czasu ze wszystkimi znajomymi. W końcu wyszło na to, ze upili cię jak świnię. Nie mówiąc nic nikomu poszłaś na
górę i położyłaś się w swoim pokoju. Po chwile wszedł tam Niall.
N: Martwiłem się o Ciebie wariatko.
Usiadł koło Ciebie.
N: Jak się czujesz ?
TY: Jest okej. Muszę chwilę odpocząć.
N: Okej.
Popatrzyliście na siebie i zaczęliście się całować. Przez dłuższy czas siedzieliście w milczeniu.
N: Pamiętasz tą akcję z Hotelem.
TY: Jak mogła bym nie pamiętać.
N: Bo ty potem tak szybko uciekłaś. Nie mogłem Cię znaleźć. Szukałem Cię aż do teraz.
TY: Czemu mnie szukałeś?
N: Sam już nie wiem...
Znowu wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku
Po jakimś czasie zeszliście na dół. Nie byłaś pewna ale chyba byliście parą. On trzymał Cię za rękę. Od razu weszliście
na parkiet i zaczęliście tańczyć. Niall szybko Cię opuścił aby wejść na scenę i zaśpiewać razem z Hazzą dla Ciebie piosenkę. Było to One thing.
To było super. Chyba się w nim na nowo zakochałaś ale teraz to było takie prawdziwe. Resztę wieczoru spędziliście razem. Następnego Dnia
byliście umówieni na kolację. Zabrał Cię do najlepszej restauracji w Londynie. Tam poprosił Cię o chodzenie. Ty miałas szkołę a on swoją
trasę po świecie. Było trudno, ale przetrwaliście to gdy tylko skończyłaś studia dołączyłaś do Nialla i towarzyszyłaś chłopakowi w trasie.
Było cudownie. Niall poprosił Cię o rękę. Szybko wźeliście ślub, a 9 miesięcy po nim było was już troje. Ty z Małą zamieszkałaś w rodzinnym
mieście Nialla w Irlandii. On odwiedzał was przynajmniej raz w tygodniu. Nie potrafił rozstawać się z małą. A pomyśle, ze marzyłaś tylko o tym
aby Niall zaśpiewał Ci sto lat.

środa, 19 grudnia 2012

Przepraszam...

Przepraszam Was... Wiem, że teraz coraz rzadziej dodaje imaginy... Przepraszam... Mam ciągłe zamieszanie. Co chwilę kartkówka, sprawdzian, dyktando lub wypracowanie... Coraz gorsze oceny.. Jest mi ciężko dlatego proszę o wyrozumiałość.. Dziś spróbuje dodać z Hazzą i Niall'em! Jeżeli mi się Uda... Dziękuje za wysłuchanie :) Pozdrawiam Little! :D

środa, 12 grudnia 2012

Imagin z Louis'em

                 Imagin z Louis'em z dedykiem dla Wery 
Biegłaś, biegłaś i biegłaś przed siebie.. Obraz był rozmazany, ponieważ w oczach miałaś łzy.. W twojej głowie kłębiły się myśli:
"Jak pozbawić się życia, aby zbytnio nie cierpieć? Co zrobić, aby ból zagłuszyć? Komu pod władzę się oddać - narkotykom, wódce czy 
tabletkom?". Już nie chciałaś żyć.. Twój idealny świat w jednej chwili legł w gruzach.. A dlaczego? Dzisiaj stało się to czego obawiałaś się
najbardziej na świecie.. To o co modliłaś się, aby się nigdy nie wydarzyło.. Niestety straciłaś Louisa. Jak to się stało? Po prostu.
Jak zwykle umówiłaś się z nim na popołudniowy spacerek. Tradycyjnie zrobiłaś się na bóstwo, aby ukochany miał się czym pochwalić. 
O umówionej porze, byłaś na moście - niestety Jego nie było. Mijały kolejne minuty, a Lou się nie zjawiał. Po kwadransie zaczęłaś iść w stronę
jego domu. Kiedy przechodziłaś obok kina, zobaczyłaś całującą się parę. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Po paru sekundach ten wyraz jednak
zniknął z twojej twarzy. Całujący się chłopak to Louis. I nagle jakby ktoś dmuchnął w domek z kart.. Tak wyglądało twoje serce.. 
Poharatane na setki, miliony kawałków. Stanęłaś obok niego i krzyknęłaś:
- Jak mogłeś?!
On oderwał się od dziewczyny i próbował ci wyjaśniać:
- [T.i.] ty nie rozumiesz.. To nie tak jak myślisz! Ja nic do niej nie czuję..
Nie słuchałaś go. Nie byłaś w stanie. Wszystko straciło nagle jakąkolwiek wartość. Mijałaś ludzi.. Ich postacie były rozmazane przez twoje łzy.
W tym momencie życzyłaś sobie tylko jednej rzeczy - śmierci. I nic więcej. W końcu dotarłaś na jakieś odludzie. Było niewielkie
jeziorko, mostek.. Stanęłaś na drewnianym podeście i patrzyłaś na gładką taflę wody.
- Śmierci.. -wyszeptałaś przez łzy - śmierci.. ŚMIERCI PRAGNĘ NIE ROZUMIESZ?! 
Te ostanie słowa wykrzyczałaś, a echo poniosło je daleko .. Zrozpaczona padłaś na ziemię. Sięgnęłaś do torebki i wyjęłaś żyletkę. 
Zawsze ją nosiłaś - takk na wszelki wypadek. Dzisiaj jest jej moment. Poczułaś ją w dłoniach. Jej zimną i gładką powierzchnię. Podniosłaś ją i 
przyjrzałaś się jej. Po chwili wrzeszcząc z całych sił rzeźbiłaś na ręce napis "Louis". Krew spływała po twojej bladej skórze. Na wargach miałaś
ślady po zębach, które wbiłaś kiedy kończyłaś literę "s". 
- Znowu razem? - powiedziałaś uśmiechając się do srebrnej przyjaciółki.
Pod imieniem ukochanego wyryłaś jeszcze napis "Forever!". Nie obyło się bez krzyku. Zaspokojona położyłaś się na trawie.
Podziwiałaś swoje dzieło. Leżałaś i patrzyłaś na ciemniejące niebo. Nawet nie pamiętasz kiedy usnęłaś. Obudziłaś się w szpitalu. 
Przy tobie siedział Louis. 
- Nie! Odejdź ode mnie! Nie chcę cię znać! -krzyczałaś.
- Pozwól mi wyjaśnić.. - błagał Lou.
- Nie!
Chłopak zatkał ci usta ręką i zaczął mówić:
- Nic mnie nie łączy z tą dziewczyną. Naprawdę! Kiedy szedłem na spotkanie z tobą zaczepiła mnie i powiedziała, że jest moją fanką. 
Poprosiła o zdjęcie, a później chciała abym ją pocałował. Tłumaczyłem, że mam dziewczynę, ale ona nie słuchała. Męczyła mnie, więc 
zgodziłem się na drobnego całusa. Niestety ona zaczęła ostro i wyglądało to dość dziwnie.. No i pojawiłaś się ty.. Zrozum! Żyję tylko dla ciebie!
Jesteś moim tlenem i nie mógł bym cię skrzywdzić.. Wierzysz mi?
Siedziałaś i patrzyłaś na niego. Jeszcze nigdy cię nie okłamał. Co teraz powinnaś zrobić?
- Na.. na serio takk było? - zapytałaś nieśmiało.
- TAKK! Przecież wiesz, że cię kocham i nigdy nie pozwoliłbym abyś cierpiała.. ALE tym razem mi się nie udało.. 
Spojrzał na twoją rękę i z oczu popłynęły mu łzy.
- Lou, wybaczam ci i przepraszam.. Przepraszam, że takk głupio postąpiłam..
On podszedł do ciebie i cię przytulił. 
Od tamtego wydarzenia mijają 4 lata. Jesteś szczęśliwa. Jednak przykrą historię przypomina ci blizna na ręce zawierająca 
słowa: "Louis. Forever!".
_____________________________________________
Przepraszam, że tak późno. :( :* I jak się podoba?

sobota, 8 grudnia 2012

Imagin z Larry'm


            Imagin z Larry'm dla mojej kuzynki Cyśki
deszczowe popołudnie spędzałem na lotnisku czekając na przyjaciela. Harry miał przylecieć samolotem, który opóźnił się już pół
godziny, no ale cóż. Pewnie się opóźnił czy coś. Wyjąłem telefon i zalogowałem się na twittera. Dodałem tweeta z treścią:
"Samotne oczekiwanie na tego debila niesamowicie się dłuży:(" 
Z nudów odpisałem jeszcze paru fanką i follownęłem je na ich prośbę. Spojrzałem na tablicę przylotów i odlotów. Bez zmian.
Nie dowiedziałem się niczego szczególnego. 
Minęły dwie godziny, a jego wciąż nie było. Zacząłem się denerwować. Siedziałem nerwowo przeczesując włosy. Po piętnastu głos damski głos
przemówił w głośnikach. 
"Samolot beoing 78-955 lecący z Dublinu do Doncaster uległ awarii w czasie lotu. Niestety runął na ziemię. Prawdopodobnie nikt nie przeżył." 
Podniosłem się i stałem osłupiały nie wierząc w słowa nieznajomej mi kobiety. Podbiegłem do jakiegoś mężczyzny. Wywnioskowałem po jego 
ubiorze, że jest pracownikiem lotniska. 
- A co z Harrym? - Zapytałem. Spojrzał na mnie jak na jakiegoś idiotę. nie wiedział o co mi chodzi. Paredziesiąt łez spłynęło po moich 
zaczerwienionych polikach. - To nie może być prawda! - Krzyknęłem zdernerwowany. 
- Spokojnie. - powiedział i złapał mnie za rękę. Podprowadził mnie do jakiejś kobiety siedzącej w informacji. Zapytałem o moich przyjaciół. 
Niestety nie potrafiła mi odpowiedzieć. 
Wyciągnąłem kartkę z numerem lotu chłopaka i podałem ją jej. Spojrzała na nią i sprawdziła coś. 
- Przykro mi. - Powiedziała. 
To nie może być prawda. Dlaczego? Cholera! Dlaczego? Pytałem sam siebie chodząc w kółko. Podszedłem do okna. Przez chwilę patrzyłem na
przylatujące samoloty. Lecz żaden nie był tym którym miał przylecieć on. Obejrzałem się za siebie. Ujrzałem wielu płaczących ludzi.
Domyśliłem się, że byli oni rodziną ludzi, którzy także lecieli tym samolotem. 
- DLACZEGO NIE POLECIAŁ ON TYM CHOLERNYM PRYWATNYM SAMOLOTEM? - Krzyknąłem. parę osób spojrzało na mnie, ale ja nie
zwracałem na to uwagi. Dadzwoniłem po Paula. Wciąż szlochając poprosiłem, aby po mnie przyjechał. Zgodził się. Po około dziesięciu minutach
zjawił się i podbiegł do mnie. Spytał dlaczego płaczę.
- No bo on, on... - jąkałem się. - On nie żyje. Samolot miał awarję, rozbił sięł. On nie żyje. Paul. nie żyje- Powtarzałem roztrzęsiony.
Z chwili na chwilę płacz nasilał się. Stałem wtulony w Paula. Po 30 minutach ogarnął się i poszedł sprawdzić to dokładnie jeszcze raz. Niestety.
Nic nowego. Jego nie ma. Nie żyje. Straciłem sens życia. Straciłem największy dar jaki otrzymałem w życiu. Straciłem przyjaciela.Nie chcieliśmy
być tu ani minuty dłużej. Wyszliśmy. Paul odwiózł mnie do domu, a sam udał się na policję. 
Weszłem do domu. Mama podbiegła do mnie wypytując dlaczego płaczę. Wytłumaczyłem jej wszystko dokładnie. Z początku nie wierzyła. 
Myślała, że to kolejny żart z mojej strony. Zorientowała się, że mówię prawdę, gdy włączyła wiadomości. Akurat mówili o tej tragedii. 
spojrzała na mnie. 
- Harry.. - wyszeptała. Rozpłakała się. Ja również.
Następnego dnia przyjechała Anne wraz z Nialllem, Liamem i Zaynem. Nie mogli uwierzyć w to co się stało. Ja także. 
W tym wszystkim najgorsze jest to, że właśnie w ten dzień, gdy miał u mnie zawitać planowałem wyznać mu swoje uczucia. 
Tak na prawdę, między mną a Harrym było coś więcej. Darzyłem go nie tylko przyjaźnią. Czymś głębszym. To była miłość. 
***
MIESIĄC PÓŹNIEJ
- Kocham Cię Harry. na zawsze. To moja wina. Nie powinieneć lecieć sam. Powinienem tam być. Trzymać Cię za rekę. Szeptać czułe słówka. 
Bawić się Twoimi loczkami. Zasnąć na Twoim ramieniu. Tak jak zawsze... Moje uczucia nigdy nie wygasną. Lecz nie radzę sobie tu bez Ciebie.
Chcę być przy Tobie. Moje małe Hazziątko. - rzekłem trzymając w jednej ręce opakowanie tabletek, a w drugiej wódkę 
Harry oglądał to wszystko z boku. Chciał mi przerwać. Mimo, że nigdy nie chciał się z nim rozstawać nie chciał także by Lou umierał.
Złapał go za ramię. Lecz nie czułem jego dotyku. Spojrzałem na pudełko. Wysypałem na dłoń jego zawartość i za jednym razem wsypałem do buzi.
Powoli traciłem przytomność. Na ręke wysypałam kilka tabletek i zapiłam je ostrą cieczą, moj oczy powoli się zamykały, wiem że to omamy ale przed mną tało on mój Harry
żuciłem się mu na szyję. 
- teraz już będziemy razem. - powiedziałem.
- na zawsze. - odpowiedział mu Harold. 
I tak dwa anioły spędziły resztę swojego niekończącego się życia w innym świecie przy swoim boku.
miłość była zbyt wielka by można było ich rozdzielić. uczucie, którym się darzyli nigdy nie wygasło.
Następnego dnia przyjechała Anne wraz z Nialllem, Liamem i Zaynem. Nie mogli uwierzyć w to co się stało. Ja także. 
W tym wszystkim najgorsze jest to, że właśnie w ten dzień, gdy miał u mnie zawitać planowałem wyznać mu swoje uczucia. 
Tak na prawdę, między mną a Harrym było coś więcej. Darzyłem go nie tylko przyjaźnią. Czymś głębszym. To była miłość. 
***
MIESIĄC PÓŹNIEJ
- Kocham Cię Harry. na zawsze. To moja wina. Nie powinieneć lecieć sam. Powinienem tam być. Trzymać Cię za rekę. Szeptać czułe słówka. 
Bawić się Twoimi loczkami. Zasnąć na Twoim ramieniu. Tak jak zawsze... Moje uczucia nigdy nie wygasną. Lecz nie radzę sobie tu bez Ciebie.
Chcę być przy Tobie. Moje małe Hazziątko. - rzekłem trzymając w jednej ręce opakowanie tabletek, a w drugiej żyletkę. 
Harry oglądał to wszystko z boku. Chciał mi przerwać. Mimo, że nigdy nie chciał się z nim rozstawać nie chciał także by Lou umierał.
Złapał go za ramię. Lecz  nie czułem jego dotyku. Spojrzałem na pudełko. Wysypałem na dłoń jego zawartość i za jednym razem wsypałem do buzi.
Powoli traciłem przytomność. Srebrnym, ostrym narzędziem przejechałem parę razy po żyłach. Odpłynąłem. Całkowicie. 
Anioł wskazał mi drogę. Podążałem wyznaczonym szlakiem. Po chwili byłem już na miejscu. Dostrzegając swojego ukochanego ruszył ku niemu. 
żuciłem się mu na szyję. 
- teraz już będziemy razem. - powiedziałem.
- na zawsze. - odpowiedział mu Harold. 
I tak dwa anioły spędziły resztę swojego niekończącego się życia w innym świecie przy swoim boku.
 miłość była zbyt wielka by można było ich rozdzielić. uczucie, którym się darzyli nigdy nie wygasło.
____________________________________________
Cycu to dla Ciebie! ;) Kocham cię i myślę, że się spodoba/ Little

środa, 5 grudnia 2012

Imagin z Zayn'em


                       Imagin z Zayn'em dla... Um.. MNIEEEEEE! ;p
Twoi rodzice zginęli w wypadku dwa lata temu. Nie miałaś żadnego rodzeństwa. Od tego czasu opiekowała się tobą twoja ciocia ale nie chciałaś
 tego. W dniu 18 urodzin przeprowadziłaś się do Londynu. Twoim chłopakiem jest Zayn. Spotkałaś go kiedyś na mieście.
 Potknęłaś się i wylałaś na niego kawę. To był dzień ,który odmienił twoje życie na lepsze. Zaczynałaś zapominać o przeszłości i żyłaś 
teraźniejszością. Myślałas ,że już wszystko będzie dobrze. Że w końcu twoje życie wróci do normy... Ale niestety.
 Lekarze wykryli u ciebie nowotwór. Był zbyt zaawansowany. Nie mogli ci pomóc. Dali ci co najwyżej dwa miesiące życia.
 Po prostu byłaś skazana na śmierć. Kiedy przekazałaś to swojemu chłopakowi on nie potrafił uwierzyć. Nie pozwolił ci się poddawać.
 Założył fundację. Zaczął zbierać pieniądze na leczenie. Nie widział innej opcji. Bez ciebie nie potrafiłby żyć. Po miesiącu w stanie krytycznym 
trafiłaś do szpitala. Zayn codziennie mówił ,że z tego wyjdziesz. Przytakiwałaś mu ale wiedziałaś ,że to już koniec.
 Chłopcy mieli koncert ale on chciał go odwołać. Chciał być z tobą. Powiedziałaś mu ,że to tylko kilka ulic dalej i ostatecznie się zgodził. 
Oglądałaś emisję w telewizji. Na koniec chłopcy śpiewali 'Moments'... Tak właściwie śpiewał Zayn. Śpiewał dla ciebie. Śpiewał ze łzami w oczach.
 Po piosence powiedział: 
- Przepraszam ale nie będzie mnie na podpisywaniu płyt. Wybaczcie. Moja dziewczyna jest w szpitalu... Może prawdopodobnie już nie żyje... 
Jeśli jeszcze mnie widzisz... Kocham cię! To ty nadałaś temu wszystkiemu sens. Nie zostawiaj mnie, błagam... 
Chłopak zszedł ze sceny. Jego przyjaciele płakali razem z nim. Kiedy dojechał do szpitala ,wbiegł do twojej sali. Niestety nie zdążył. 
Zaczął płakać jeszcze bardziej. Usiadł na twoje łóżko. Wtulił się w nie. Pachniało jeszcze tobą. 
- Dlaczego?! Dlaczego mi ją odebrałeś?! Ona nic nie zrobiła! Kochałem ją! - zaczął krzyczeć. 
Po chwili zobaczył list zaadresowany do niego. Otworzył go i zaczął czytać.

' Kocham cię Zayn. Jeśli to czytasz to znaczy ,że już mnie nie ma obok ciebie. Byłeś najwspanialszą osobą ,którą kiedykolwiek poznałam. 
To ty przywróciłeś sens mojemu życiu. Los widocznie chciał inaczej... Może to inna dziewczyna jest ci pisana. 
Wiem ,że będzie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nie rób nic złego. Nie zabijaj się. Błagam cię.
 Nie chcę byś pozbawiał się życia z mojego powodu... Żyj... Żyj pełną życia. Zawszę cię kochałam i zawsze cię będę kochać.
________________________
:)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Imagin z Niall'em


                     Imagin z Niall'em dla Weroniki :)
Od kilku lat chodzisz z Niall'em Horan'em . Strasznie się kochacie , po za sobą świata nie widzicie . Bynajmniej ty tak to odczuwałaś . 
Pewnego popołudnia postanowiłaś wybrać się z przyjaciółką na miasto , aby trochę poszaleć . Chodziliście z jednej hurtowni do drugiej . 
Przebieraliście się co 5 minut , świetnie się bawiłyście . Postanowiłyście wybrać się jeszcze do parku . 
Spacerując , głośno się śmiejąc spotkałyście Niall'a .
T : Niall ? Co ty tu robisz ?
Niall trochę zakłopotany , nie wiedział co ma odpowiedzieć . Podrapał lekko się po głowie i w ostatniej chwili coś wymyślił .
N : Aaa . eee . właśnie czekałem na ciebie skarbie . Strasznie się za tobą stęskniłem .
Spojrzałaś z niedowierzaniem na chłopaka , który właśnie ciebie przytulił . Odsunęłaś go lekko .
T : Nie możliwe ..
Roześmiałaś się .
T : Idziesz z nami czy już wracasz do domu ?
Chłopak ucieszył się kiedy zadałaś to pytanie i w szybkim tempie odpowiedział .
N : Idę do domu , chciałem Cię tylko zobaczyć .
Uśmiechnął się i odszedł . Kiedy chłopak zniknął z twojego pola widzenia , w twojej głowie pojawiło się milion pytań co twój Niall tutaj robił .
 Nie wierzyłaś mu w tą bajeczkę że chciał Ciebie zobaczyć .
Twoja przyjaciółka : Weronika chodźmy za nim ! Przecież widać że on coś kręci . Zobaczmy gdzie teraz tak naprawdę poszedł .
T : Ale .. ja mu ... wierzę .
Wyjąkałaś ledwo z ust ostatnie słowo .
Twoja przyjaciółka : I co ? Myślisz że ci uwierzę że ty w to wierzysz ? Chyba śmieszna jesteś . Idziemy !
Koleżanka złapała Cię za ramię i pociągnęła w ślady chłopaka . Daleko nie zaszliście , to co zobaczyłaś wstrząsnęło Tobą tragicznie .
 Oparci na drzewie całował się Nall z twoją siostrą . Byłaś w wielkim szoku . Do Twoich oczu napłynęły momentalnie łzy . 
Przyjaciółka objęła ciebie i zakryła ci oczy .
Twoja Przyjaciółka : O mój Boże ! Chodźmy lepiej stąd !
Nic nie odpowiedziałaś ledwo już chodziłaś . Koleżanka prowadziła ciebie prawie przez całą drogę nic się odzywając . 
Kiedy weszłaś do domu kazałaś jej odejść .
Twoja P : Oszalałaś ?! Nie zostawię ciebie tutaj w takim stanie ! Chyba po moim trupie ! Spakuj się idziesz do mnie !
Spojrzałaś zapłakanymi oczami na twoją naj .
Twoja P : Nie spakujesz się ?! Pff . sama to zrobię za ciebie .
Wzięła dużą torbę , spakowała twoje najpotrzebniejsze rzeczy i przyszła po ciebie .
Toja Naj : Wstawaj ! Idziemy !
Dalej nic się nie odzywałaś , wstałaś tak jak ci ona kazała i wyszłaś z mieszkania . Po tygodniu mieszkania u ( imię twojej przyjaciółki ) Niall nie
 pojawił się ani razu . Miałaś wszystkiego dość , nie chciało ci się żyć . Miałaś same myśli samobójcze . Postanowiłaś się zabić , planowałaś to od
 początku . Weszłaś na dach , a w ręku trzymałaś nóż . Przed zginięciem miałaś ostatnie marzenie . Wygarnąć wszystko Niall'owi . 
Napisałaś mu sms o treści :
" Jeśli ci jeszcze zależy przyjdź na dach Magdy "
Nie czekając długo przybiegł zdyszany Niall . Zadawał ci miliony pytań , praktycznie go nie słuchałaś . 
Stanęłaś na krawędzi dachu i powiedziałaś :
T : Jak mogłeś mi to zrobić ?! Z moją siostrą ?! Od jak dawna to trwa ?! Po co mi robiłeś takiej nadziei ?! Wiesz co .!
 Nie chcę znać już odpowiedzi . Napisałam ci sms żebyś przyszedł bo chciałam ci powiedzieć jak bardzo cię nienawidzę z zarazem kocham !
 Za chwilę już mnie tu nie będzie , ale pamiętaj Kocham Cię skarbie !
Po wypowiedzianych zdaniach wbiłaś sobie nóż w brzuch i skoczyłaś z dachu . Skacząc czułaś się taka wolna , krew ci ciekła .
 Twój lot nie trwał długo , roztrzaskałaś się o ziemię . Już nie żyłaś . Niall podbiegł zapłakany i powiedział ci :
N : Boże ! Czemu ona to zrobiła ! Nie dała mi dokończyć ! Kochanie ona sama mnie pocałowała to naprawdę był przypadek , kiedy odeszłaś
 odepchnąłem ją , ale było już za późno . Nie mogę bez ciebie żyć .
Wyciągnął ci z brzucha nóż i wbił sobie go prosto w serce .
________________________________________
Heh nie wiem ale fajnie mi się pisze tragiczne imaginy! ;)

sobota, 1 grudnia 2012

Imagin z Liam'em


                           Imagin z Liam'em dla Soni! :)
Byłaś przeciętną uczenicą, Polskiego Gimnazjum. Od trzech lat miałaś zaufanego przyjaciela Liama, który przyjechał do Polski z powodu pracy
rodziców, tak na prawdę pochodził z Anglii. Pewnego dnia razem usiedliście, przeglądając oferty dobrych liceów. 
Przejrzeliście już chyba z 7 propozycji. Sądząc po twojej minie nic Ci nie odpowiadało.
-Zobacz to.- Pokazywał Ci kolejne strony.
-... ile tu języków do wyboru: hiszpański, włoski, portugalski, holenderski, szwedzki...
- ehee
-Serio? To też nie? - ty tylko porozumiewawczo skinęłaś głową.
-Dobra, to zapytam inaczej Gdzie ty chciałabyś się uczyć?
-No bo wiesz, Liam, moim marzeniem od dziecka była nauka w Wielkiej Brytanii.
-Rozumiem. -Milczeliście  chwilę. Po czym Liam gwałtownie wyszedł z twojego domu. Zastanawiałaś się o co mu chodzi. 
Nie ruszałaś się ze swojego pokoju, byłaś pogrążona w czytaniu książki. Minęło ok. 2 godzin. Usłyszałaś otwierające się drzwi . 
Myślałaś, że to pewnie rodzice przyszli z pracy, ale po paru sekundach do twojego pokoju wparował Liam i rzucił w Ciebie torbami.
-Pakuj się jutro mamy samolot.
-CO? GDZIE? JAK? KIEDY?!
-Jak to gdzie? Do Anglii tumanie.
-A moi rodzice?
- Nie martw się. Wszystko jest załatwione. Mój kuzyn Tom ma dwa wolne pokoje w swoim mieszkaniu.
-Liam! Ja nie wiem co powiedzieć!!!
- To może by tak dziękuję ? 
-DZIĘKUJĘ!!! - i rzuciłaś mu się na szyję.
Dokładnie o tej samej porze następnego dnia siedziałaś już w swoim nowym pokoju i oglądałaś przez okno ruchliwe ulice Londynu.
Jako, że kuzyn Liama mieszkał w samym centrum miasta. Nawet nie zauważyłaś kiedy Liam usiadł obok Ciebie i razem z tobą oglądał okolice.
- I jak Ci się podoba?
-Jest wspaniale.
- To może chcesz trochę pozwiedzać? Chyba, że wolisz dalej tak patrzeć w to okno? 
-Masz rację. Idziemy!- Potwierdziłaś radośnie i w podskokach jak przedszkolak wyszłaś z pokoju.
Liam okazał się być najlepszym przewodnikiem z jakim kiedykolwiek miałaś doczynienia. W każdy wolny dzień chodziliście
na spacery, szczególnie często zaprowadzał Cię na małą polankę. Opowiadał jak to był mały i przychodził tutaj śpiewać.
Ostatnio wrócił do tego, tylko tym razem robił to z tobą. Przez ten czas strasznie się do siebie zbliżyliście. 
Tak mijały wam kolejne dni wakacji, aż do pewnego momentu. Liam zachorował. Miał wysoką temperaturę i zapalenie oskrzeli.
Na twoje i Toma oko wyglądało to na zwykłą grypę. Zwątpiliście w to po paru dniach. Gdy u Liama na całym ciele pojawiły się siniaki, zrobił się
blady i zdecydowanie zgubił na wadze . Nie miał na nic siły, nawet na zwykłe podniesienie szklanki z wodą .
Potrzebna była interwencja lekarza. Chciałaś przy nim zostać, lecz na dwa dni musiałaś przyjechać do Polski, gdyż umarła twoja ciotka. 
Ciągle próbowałaś się dodzwonić do Liama, ale twoje próby poszły na marne. Od razu po uroczystości, udałaś się pierwszym lepszym
samolotem do Londynu. W domu nikogo nie zastałaś. Na stole zauważyłaś tylko malutką karteczkę z napisem : 
"Jeśli to czytasz, oznacza, że mnie już tutaj nie ma. Po mimo tego chcę abyś wiedziała,  Cię kocham i nigdy nie przestanę.
Pamiętaj,tam gdzieś w górze będę na Ciebie czekać ."
Dopiero teraz przejrzałaś na oczy, jak ważną osobę straciłaś. Łzy spływały Ci strumieniami po całej twarzy, a ból rozrywał od środka. 
Przez to wydarzenie nie dałaś rady się z kimś związać. Do póki w twoim życiu nie pojawił się nijaki Zayn Malik. Dzięki niemu twoje życie znów nabrało sens.
___________________________________
No i jak Soniu? Kochanie?
/Little